28.01.2013 22:59
Przyjaciół z pasją traci się szybciej...
Rok 2008. On, Honda i ciężarówka. 5 lat temu - "było minęło" - szmat czasu, gdzie dużo się wydarzyło. Zaraz potem szybka decyzja i emigracja. Tam też nie mogłam wytrzymać bez tego cholernego dreszczyku emocji i adrenaliny. Czy popadłam w złe towarzystwo? Nie. W bogate, rozpieszczone, lepsze od innych, imponujące... -Ledwo wyciągnęliśmy Cię z jednego gówna a już wpadasz w drugie! -darł się ojciec. Mama płakała, zaczęła mi wypominać... Tamtej nocy odwoził mnie do domu, zginął dwie godziny później, co gdyby wypadek zdarzył się dwie godziny wcześniej...? Widziałam ból matki i złość ojca, ale pomimo bycia szczylówą już wtedy pociągały mnie 2 rzeczy: szpilki i Hondy. Kłóciliśmy się cały czas, non stop, szlabany, wymykanie się w nocy przez taras... Nie wiem kiedy dorosłam i czy w ogóle dorosłam.
Siedziałam wygodnie w jego BMW przełączając piosenki, kiedy mówił, że nic go nie zatrzyma. Ani kobieta, ani prędkość. I do ostatnich chwil rzeczywiście tak było... 24 lutego miną 2 lata od jego śmierci. Za szybko, za późno, pijany facet wracający z pracy. I znów przeprowadzka, tylko tym razem spowrotem do Polski, już nie całą rodziną, sama. Nie załamałam się. Odcięłam się od nich wszystkich, ale koszmary ciągle powracają. Nękają mailami, smsami... Proszą o spotkanie ilekroć są w Polsce albo ja na obczyźnie. Czekają pod oknami na błyszczących Hondach, w szalenie drogich BMW kupionych przez rodziców...
Serce mi pęka, kiedy mówię chłopakowi, że nie pozwolę mu na kupno motoru... Nie chcę go stracić, tak jak straciłam innych... Jedynie zdrowy rozsądek każe mi zwalniać do przyzwoitej prędkości. Najgłośniej w domu krzyczę i popieram, kiedy mówią w TV o nowych fotoradarach, a przecież tak niedawno razem z koszmarami robiliśmy sobie czarno-białą sesję zdjęciową... Przez nowe przepisy przepłakałam kilka nocy, bo w momencie skończenia studiów nie będę mogła jeszcze zrobić prawka i ... Jeździć legalnie. Trudno... Kupno wymarzonych 135 KM to tylko kwestia czasu.
I tylko zastanawia mnie
fakt, czy od tej parszywej miłości można się
uwolnić??
Czy uwolnić to nie wiem, ale
wybaczyć ostatnie pożegnanie dwóch przyjaciół,
owszem.
Komentarze : 5
Możesz wywalić mój koment. Jestem motocyklistą, nie terapeutą.
Sorry, nie ocenię. Chłopakowi nie pozwolisz, a sama pragniesz 135 KM? Dość to zawiłe.
od każdego nałogu można się uwolnić, wystarczy troche silnej woli i tyle...
btw. popieram poprzedników, zbyt duży chaos przez co ciężko cokolwiek wyciągnąć z tekstu ;)
Spory chaos w tekście. Pewnie spowodowany dużymi emocjami, które jeszcze wracają, ale jeśli chcesz pisać bloga to niestety, ale większa kontrola nad sobą i klawiaturą.
Pozdrawiam i będę z ciekawości zaglądał
Archiwum
Kategorie
- Emigranci (1)
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (1)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)
- Wszystko inne (3)